Badania kliniczne, czytaj eksperymenty na ludziach, często nie do końca świadomych, że się na nich eksperymentuje to temat rzeka. Przeprowadzone niby mają być, przecież nie można dopuścić leku, który nie przeszedł szeregu badań klinicznych. Tylko, jak zaczniesz się wczytywać w te badania kliniczne, to włos się na głowie jeży.
Trzeba sprawdzać wszystko, co lekarz zapisuje, nie ufać na słowo, że lek skuteczny i w ogóle na nasze dolegliwości. Charakterystyka produktu leczniczego (to coś więcej niż zwykła ulotka dla pacjenta) musi być dla każdego leku dopuszczonego w Polsce w języku polskim (można znaleźć w Internecie, to żadna wiedza tajemna). Zawsze szukać i czytać. Można się przy okazji dowiedzieć, że np preparat z witaminą K, który się podaje noworodkom w pierwszej dobie życia w szpitalu (Konakion), nie został dopuszczony w normalnym trybie, a chpl nie ma w języku polskim. Można się również dowiedzieć, że leki podawane dzieciom na zapalenie oskrzeli (Berodual) producent przewidział jako lek na astmę. Lekarz na moje pytanie, dlaczego lek na astmę jest zapisywany dzieciom na zapalenie oskrzeli, odpowiedział: "Bo działa".
Także warto mieć świadomość, że lekarze zwykle nie czytają chpl leków, które zapisują pacjentom, a producent ostrzega w ulotce, więc bierzesz na własną odpowiedzialność.
Osobiście sprawdzam każdy lek, który mam wziąć sama lub podać dziecku i samodzielnie analizuję rachunek zysków i strat. Oczywiście mam na myśli standardowe choroby, takie jak przeziębienie, zapalenie oskrzeli, czy zapalenie płuc (które wbrew temu, co się nam wmawia, nie zawsze trzeba leczyć antybiotykiem).